Pod koniec lutego została rozegrana druga runda VRC. Piekielnie szybkie odcinki, widowiskowe hopki i szczyty oraz śnieżne bandy to nieodłączna część rajdu Szwecji. Pogoda w tym roku dopisała, więc kierowcy mogli w pełni wykorzystać stworzone do takich warunków opony z kolcami. 122 kilometry podzielone na na 17 odcinków specjalnych jakie przygotowali organizatorzy okazały się bardzo wymagające nie tylko dla nowych, ale również bardziej doświadczonych kierowców. Na starcie stanęło aż 12 naszych załóg z czego tylko 2 zakończyły rajd wcześniej niż planowały. Choć trudno w to uwierzyć, do mety nie dotarł Adrian Byczkowski. Po wypadnięciu z drogi na ss9 przy dużej prędkości jego Ford Fiesta RS WRC nie nadawał się do dalszej jazdy. Kolejny odcinek to kolejna strata naszej załogi. Ford Fiesta R5 Krzyśka Sądeja również znalazł się poza drogą i niestety nie zdołał powrócić na trasę.
Za kierownicą Citroena DS3 WRC zasiadł Maciek Folta. Nie był to najlepszy występ Maćka, który niejednokrotnie pokazał, że potrafi walczyć z najlepszymi kierowcami w królewskiej klasie. Kilka słów naszego kierowcy prosto z mety ostatniego odcinka:
"Kolejny rajd do zapomnienia. Kiepskie tempo i awaria rozrusznika spowodowały, że nie mogłem złapać dobrego rytmu. Cieżki początek sezonu i masa pracy przede mną..."
MACIEK FOLTA |
MACIEK FOLTA |
Powrót na rajdowe trasy zaliczył Patryk Broda, dla którego szwedzkie drogi także nie były łaskawe. Metę osiągnął dzięki systemowi SR. Mamy nadzieję, że Patryk wróci do formy, jaką prezentował podczas regularnych występów. Jednym z dwóch kierowców w klasie VRC2, którzy ukończyli rajd był Emilian Wiśniewski. Zajął On 21 miejsce w klasie oraz 45 w generalce odnotowując tym samym najlepszy wynik w zespole. Dla Emila był to pierwszy w pełni zimowy rajd w karierze, więc rezultat jest jak najbardziej satysfakcjonujący. Nie uniknął On drobnych błędów, ale dowiózł wynik do końca.
Drugim z kierowców był Michał Wójciak, który jako jedyny zdecydował się pojechać samochodem grupy N. Jak wiadomo, jest to mało konkurencyjne auto w cyklu VRC, więc nikt nie spodziewał się cudów. Najważniejsza jest frajda z jazdy a Michał pokazał, że można się świetnie bawić niekoniecznie walcząc o czołowe lokaty. Po sporych zmianach jakie weszły w życie wraz z początkiem sezonu wreszcie możemy śledzić ciekawą walkę, jaka toczy się w samochodach napędzanych na przednią oś. Nieco gorszą formą dysponuje Rafał Chłopek, który w zeszłym sezonie znacznie przyczynił się do zdobycia 2 miejsca w klasyfikacji zespołowej. Zajął On 12 miejsce tracąc do lidera klasy VRC3 aż 11 minut. Jest to druga runda w kalendarzu, więc z niecierpliwością oczekujemy tempa jakie Rafał prezentował rok temu. Z Hondą Civic TypeR R3 na dobre zaprzyjaźnił się Tomasz Matera. Swoją równą jazdą dowiózł 6 miejsce w klasie. Widać, że dla Tomka przesiadka z auta AWD do "ośki" nie przysporzyła trudności i świetnie dogaduje się ze swoim autem.
TOMASZ MATERA |
TOMASZ MATERA |
Na najniższym stopniu podium stanął Wojciech Komorek, który stracił niespełna 23 sekundy do lidera! Świetny wynik to rezultat ciężkiej pracy jaką wykonał Wojtek między Monte Carlo a Szwecją. Cieszy fakt, że mamy aż trzech kierowców w klasie VRC3, którzy są w stanie walczyć o punkty dla zespołu. W najsłabszych "ośkach" również 3 kierowców dotarło do mety. Najlepsze- 5 miejsce przypadło Jankowi Gorczycy. I tym razem zabrakło trochę szczęścia i opanowania. Wiemy, że Janka stać na więcej, ale nie wywieramy absolutnie żadnej presji na zawodniku. Cieszymy się z punktów i dobrych występów naszych kierowców, którzy jak wszyscy inni mają te lepsze i gorsze momenty. Tuż za Jankiem uplasował się Julek Winiarek w Oplu Adamie. Dwóch kierowców w pierwszej dziesiątce klasy VRC4 to na prawdę przyjemny widok, który mamy nadzieję oglądać częściej.
JULEK WINIAREK |
28 pozycja Adama Sądeja nie napawa optymizmem, ale trzeba przypomnieć, że nasz menadżer ma niewiele przejechanych kilometrów w samochodzie klasy R2 a obsada jest bardzo mocna.
ADAM SĄDEJ |
Po rajdzie Szwecji na nasze konto dodano 27 oczek, więc powtórzyliśmy wynik z pierwszej rundy VRC. Tym samym utrzymujemy dobre 5 miejsce w klasyfikacji zespołowej. Powoli żegnamy się ze śniegiem, jako że był to pierwszy i zarazem ostatni rajd rozgrywany na takiej nawierzchni w kalendarzu VRC. Przed nami daleka droga, ponieważ przenosimy się ze starego kontynentu do Ameryki Północnej a więc rajd Meksyku. Czy ciężko będzie przestawić się naszym kierowcom na sypki szuter? Wszak pierwsze 3 rundy to 3 zupełnie inne nawierzchnie...
Pozdrawiamy
AK-SPORT WRT